W dniach 11-12 czerwca br. uczniowie z klas: 1b i 3a naszego gimnazjum wzięli udział w dwudniowej wycieczce w Tatry. Wczesnym rankiem 11 czerwca, o godz. 5.30, 47-osobowa grupa naszych gimnazjalistów, zaopatrzona w buty turystyczne, kurtki i przede wszystkim we wspaniałe humory, wyruszyła spod budynku gimnazjum w 5-godzinną podróż do miasta Wysokie Tatry.
Tam, uczestnicy wycieczki spotkali się z przewodnikiem panem Pawłem Krążem, doktorantem w Instytucie Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ. Przewodnik opowiedział młodzieży o tej części Tatr, w której aktualnie przebywali.Jaskinia Bielańska jest narodowym pomnikiem przyrody znajdującym się w Tatrach Bielskich. Słynie z przepięknej szaty naciekowej, którą tworzą fantazyjne stalaktyty, stalagmity, draperie i urokliwe jeziorka jaskiniowe. Długość obecnej trasy zwiedzania wynosi 1370 m. Zwiedzanie trwało około 70 minut.
Następnie uczniowie udali się do Tatrzańskiej Łomnicy, skąd wjechali dwuodcinkową kolejką gondolową na Skalnaté Pleso nad Łomnickim Stawem na wysokość 1761 m n.p.m. Pan Paweł opowiedział młodzieży o budowie kolejki, do budowy której wykorzystano miejsce, pozbawione drzew po katastrofie ekologicznej w 2004 roku.
Przy stacji Skalnaté Pleso znajduje się malownicze górskie jezioro polodowcowe – Łomnicki Staw. Gimnazjaliści dowiedzieli się, że są lata, kiedy w jeziorze nie ma w ogóle wody i wtedy widok jest przerażający. Są też takie, kiedy jest jej malutko. Zdarza się, że jeziorko jest głębsze. W jesieni 2011 roku było całkowicie wyschnięte. Niestety nie bez znaczenia jest tu destrukcyjna działalność człowieka, w szczególności uszkodzenie dna jeziorka w czasie budowy kolejki. Podziwiając przepiękne widoki, uczestnicy wycieczki wysłuchali opowieści przewodnika na temat flory i fauny oraz budowy geologicznej Tatr. Szczególnie ciekawe okazało się rozpoznawanie roślinności, która porasta zbocza na tej wysokości. Uczniowie mieli również możliwość zapoznać się z rodzajami skał i gleby. Przewodnik bardzo łatwo nawiązał kontakt z młodzieżą, nie tylko opowiadał, ale zadawał wiele pytań, wciągając uczniów do rozwiązywania zagadek dotyczących zwiedzanego regionu.
Schodząc w dół wszyscy mogli zobaczyć skutki huraganu – „Vel’ká Kalamita”, ogromnej katastrofy ekologicznej, która dotknęła obszar 14 000 ha znajdujący się na terenie Parku Narodowego po Słowackiej stronie Tatr w listopadzie 2004 roku. Wartość zniszczonego lasu szacuje się na ok. 134,4 mld koron słowackich. Głównie były to świerki, modrzewie, sosny, jodły, oraz gatunki liściaste. Trudno stwierdzić, ile zginęło dzikich zwierząt. Według ekologów, tak wielkich strat można było uniknąć. Przyczyn zniszczeń upatrują oni w błędach gospodarki leśnej.
Przewodnik opowiedział młodzieży ciekawą historię związaną z ta katastrofą, której nie przewidział człowiek, ale zwierzęta ją wyczuły i na trzy dni przed huraganem większość zwierząt masowo opuściła Tatry Słowackie, przemieszczając się w bezpieczne miejsca na polską stronę.
Ekolodzy ostrzegają, że masowe usuwanie wiatrołomów grozi erozją gleb i powodziami. World Wildlife Fund twierdzi, iż podjęcie nieodpowiednich działań po huraganie może spowodować nawet większe zniszczenia ekologiczne niż wichura sama w sobie. Złe planowanie ingerencji człowieka może być bardzo szkodliwe dla bioróżnorodności. Kręgi biznesowe deklarują pomoc w likwidacji szkód pozostawionych przez wichurę, niestety w zamian za umożliwienie rozbudowy bazy hotelowej i urządzeń narciarskich. Za nic mają ścisłe granice TANAP-u. Słowackie władze nie widzą sensu utrzymania najsurowszej strefy ochrony w miejscach gdzie nie ma już lasu… Słowaccy obrońcy przyrody uznali inicjatywę władz za największe niebezpieczeństwo, dlatego od grudnia 2004 r. na Słowacji zawiązała się koalicja „Naše Tatry”, skupiająca pozarządowe organizacje, które aktywnie występują na rzecz ochrony przyrody.
Uczniowie byli bardzo poruszeni widokiem zniszczeń, a przecież jest to już prawie 11 lat po katastrofie.
Przy dobrej pogodzie, niespieszna, a zarazem bezpieczna wędrówka po stromych zboczach górach i podziwianie przepięknych wodospadów zajęło uczestnikom wycieczki około 4 godzin. Zespół wodospadów w Dolinie Zimnej Wody w słowackich Tatrach Wysokich, tuż poniżej miejsca połączenia dolin Małej Zimnej Wody i Staroleśnej, to niewysokie (najwyższy ma 13 metrów wysokości), ale duże siklawy, tworzone na potrójnym polodowcowym progu doliny przez potok Zimną Wodę. Wodospady były jednym z najstarszych celów turystyki tatrzańskiej. Rozsławione zostały przez kuracjuszy i turystów wypoczywających w Starym Smokowcu. Nazywano je wówczas Kolbachowymi Wodospadami.Koryto potoku Zimna Woda w okolicy wodospadów wypełnione jest wielkimi okrąglakami granitowymi. Wodospady wybiły spadającymi kamieniami w twardej granitowej skale głębokie kotły eworsyjne.W rejonie wodospadów często występuje rzadki gatunek ptaka – pluszcz zwyczajny (kordusek).Większość czasu spędza w korytach potoków stojąc, chodząc lub skacząc po kamieniach albo szukając pod wodą pokarmu. Po dnie potoków potrafi biegać wbrew prądowi rzeki – chwyta się pazurkami kamieni i pomaga sobie przy tym skrzydłami, które służą mu za wiosła. To jedyny ptak śpiewający, który potrafi dobrze nurkować i pływać. Nogi pluszcza są silne i zaopatrzone w mocne pazury, które ułatwiają chodzenie po dnie strumienia. Warto wspomnieć, że ciężkie, wypełnione kości są jak obciążniki w trakcie nurkowania. Sama czynność nie jest łatwa w szybko płynącej wodzie. Zanurzenie może trwać do 30 sekund. W tym czasie ptak może zejść do 1,5 m pod wodę, a zaokrąglone skrzydła zapobiegają wynurzaniu się. Innym przystosowaniem są nozdrza z błoniastymi klapkami zapobiegającymi dostawaniu się wody do układu oddechowego. Poza tym, krew posiada więcej hemoglobiny niż u innych wróblowatych tej wielkości, co pozwala na dłuższe wstrzymywanie oddechu. Po tak przepięknych widokach i niezapomnianych wrażeniach, uczniowie dotarli do stacji kolejki na Hriebienoku (przez Polaków zwany niekiedy „smokowiecką Gubałówką”) i zjechali do Starego Smokowca. Niestety muzeum TANAP-u było już zamknięte i zmuszeni byli powrócić do Zakopanego.
Po zakwaterowaniu i sytej góralskiej obiadokolacji został przeprowadzony quiz ekologiczny. Rywalizowali ze sobą uczniowie klasy 1b i 3a. Zwycięstwo przypadło w udziale klasie 1b.Uczniowie również rozwiązywali i układali krzyżówki ekologiczne.
Drugiego dnia wycieczki po wczesnym śniadaniu uczestnicy wycieczki wyruszyli z przewodnikiem ponownie w góry, wykorzystując wspaniałą pogodę. Zrezygnowano ze zwiedzania Starego Zakopanego, dlatego że „ górale” przepowiadali gwałtowną zmianę pogody w godzinach popołudniowych. Z uwagi na ambitny plan zdobycia Sarniej Skały oraz ze względów bezpieczeństwa młodzieży, zmieniono plan dnia.
Uczestnicy wycieczki udali się do Doliny Białego . Wędrując wciąż w górę, uczniowie pocili się, sapali i pytali dlaczego jest ciągle pod górę. Niezastąpiony przewodnik robił wiele „odpoczynków”, wykorzystując ten czas na opowiadanie o tym razem polskiej części Tatr. Dolina Białego o długości 2,5 km i powierzchni 300 ha leży pomiędzy masywami Krokwi (1378 m n.p.m.), Sarniej Skały (1377 m n.p.m.) i opadającego w kierunku północnym grzbietu Spaleńca. Dolina jest porośnięta lasem jodłowo-bukowym. Na jej skalnych zboczach występuje kosodrzewina, a w górnych partiach – limba. Występuje tu wiele rzadkich gatunków roślin, takich jak: ostrożeń głowacz, sosna drzewokosa, gnidosz Hacqueta i irga kutnerowata.
Pan przewodnik poprosił uczestników wycieczki o wyszukanie koniczyny i zerwanie po jednym listu. Jakież było zdziwienie młodzieży, że koniczyna wcale nią nie jest, nadaje się do jedzenia i nazywa się zajęczy szczawik.
Po około 10 minutach marszu od wyjścia z doliny, napotykano na jeszcze jedną ciekawostkę – okratowane wejście do nieczynnej sztolni uranowej, w której w latach 1950-1955 Rosjanie wydobywali rudę uranu na potrzeby budowy bomby atomowej. W owym czasie dolina była zamknięta dla turystów i pilnie strzeżona, a cała operacja miała charakter tajny – nie zachowały się żadne dokumenty na jej temat. Łącznie wykuto 272 m korytarzy, jedno wejście znajduje się tuż przy szlaku, a drugie wyżej – w zboczu doliny. Na szczęście ilość uranu okazała się nieznaczna, więc wydobycia zaprzestano.
Wędrując żółtym szlakiem, turyści dotarli pod Sarnią Skałę. Przed zdobywaniem szczytu, odbył się kolejny quiz dotyczący znajomości gatunków zwierząt zamieszkujących Tatry. I tu kolejne zaskoczenie. Pan Paweł uświadomił uczniów, że sarna i jeleń to wcale nie para, ale dwa osobne gatunki, a łoś to jeszcze zupełnie inne zwierzę. Po krótkim wypoczynku , pełnym gwaru i śmiechu, nawet najbardziej zmęczeni postanowili zdobyć sam szczyt Sarniej Skały . A było warto. Pogoda kryształowa, przepiękny widok na Giewont i całe Tatry Słowackie, zwiedzane poprzedniego dnia.
Następnie uczestnicy wycieczki zeszli do Doliny Strążyskiej, zażywając ochłody w wodzie wodospadu Siklawica. Na Polanie Strążyskiej wysłuchali kolejnej ciekawej gawędy na temat wypasu kultowego (ekologicznego) owiec, dowiedzieli się kto to są Wołosi i co to takiego kierdel, poznali hierarchię wśród górali wypasających owce oraz dostali przestrogę, że należy przed wędrówką unikać „żentycy”.
Wracając wstąpiono na Cmentarz na Pęksowym Brzyzku.
Następnie zmęczeni, ale pełni wrażeń, uczestnicy wycieczki udali się na obiad, i po krótkim odpoczynku ruszyli w drogę powrotną do Mielca. W autokarze przeprowadzony został quiz na temat tego, co uczniowie zapamiętali z opowiadań przewodnika.
Opiekę nad młodzieżą podczas wycieczki sprawowali nauczyciele: p. Barbara Pyrz (wychowawczyni kl. 3a), p. Helena Wolska (wychowawczyni kl. 1b), p. Teresa Kawiorska, p. Marcelina Mosior i p. Mirosława Szypuła.